Robotyzacja pracy. Czy jest się czego bać?

robotJak za ćwierć wieku będzie wyglądał rynek pracy? Czy każdy będzie miał zajęcie, czy może wręcz przeciwnie – pracować będzie tylko elita? Stanowisk jest kilka, a każde równie prawdopodobne.

Dwie dekady jak sto lat

Według ekspertów, praca za 25 lat może wyglądać zupełnie inaczej niż dziś. Zgodnie z ich przewidywaniami, technologia rozwinie się do tego stopnia, że w pewnym momencie zastąpi pracowników z krwi i kości. Informatyka już dziś należy do jednych z najszybciej rozwijających się branż – nietrudno więc domyślić się, że budowa inteligentnych robotów to tylko kwestia czasu. Co prawda od stworzenia do wdrożenia mija zazwyczaj “kilka” lat (telewizję wymyślono w 1870 roku, a w domach zaczęła się ona pojawiać dopiero 90 lat później), ale ten czas ciągle ulega stopniowemu skróceniu. Gdyby naukowcom udało się stworzyć maszyny niemal tak inteligentne, jak ludzie, to… ci drudzy nie byliby już prawie potrzebni. Faktem jest jednak, że jak dotąd nie zaprojektowano jeszcze sztucznej inteligencji, która działałaby identycznie jak ludzka. Rozumienie abstrakcyjnych pojęć to, jak dotąd, rzecz nieosiągalna dla maszyn.

Praca dla nielicznych

Scenariusz, w którym roboty zastępują ludzi w pracy, prędzej czy później prawdopodobnie jednak się spełni. Dla kogo będzie więc praca, a kto zostanie zmuszony do radzenia sobie w inny sposób? Jak sądzą niektórzy socjologowie, w przyszłości pracować może tylko 20% społeczeństwa! Ci, którym uda się zdobyć zatrudnienie, to osoby o najwyższych kwalifikacjach, niestandardowej kreatywności i zdolności do naprawdę abstrakcyjnego myślenia. Co stanie się z pozostałymi 80% ludności? Prawdopodobnie będą oni pobierać stały, równy dla wszystkich zasiłek, który pozwoli im przetrwać.

Robotyzacja nie taka zła

Ta mało zachęcająca wizja to na szczęście tylko jedna strona medalu. Wielu ekspertów sądzi bowiem, że rozprzestrzenienie się maszyn na wielką skalę, to szansa na powstanie nowych zawodów. Owszem, znaczna część stanowisk nie będzie już potrzebna, ale nie oznacza to, że zapotrzebowanie na pracowników drastycznie spadnie. By urządzenie mogło bowiem działać, musi nad nim pracować cały zespół ludzi – programiści, konserwatorzy, sprzedawcy oraz ci, którzy będą to wszystko koordynować. Trudno zresztą przewidzieć, jakie profesje powstaną w przyszłości. Według amerykańskich badaczy, 7 z 10 zawodów, które będą popularne za dwie dekady, są nam dziś jeszcze zupełnie nieznane. Nie warto więc obawiać się przyszłości – trzeba raczej przygotować się na nadchodzące zmiany.

Zobacz także