Świadczenia pozapłacowe to dziś standard. W czasie rozmów kwalifikacyjnych jednym z najczęściej pojawiających się pytań ze strony kandydatów jest to co, poza podstawowym wynagrodzeniem, oferuje im potencjalny pracodawca. W wielu firmach lista benefitów z każdym rokiem jest coraz dłuższa. Obok takich „tradycyjnych” rozwiązań jak dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne czy karta multisport pojawiają się świeże owoce i warzywa dla pracowników lub „fun day”, czyli organizowane cyklicznie gry i zabawy zespołowe w miejscu pracy. Sporą popularność zyskują też strefy relaksu, które jako pierwsze pojawiły się w firmach rodem z Doliny Krzemowej.
Niestety jak wynika z badań przeprowadzonych w 2014 roku aż 75 procent pracowników, którzy objęci są programami świadczeń pozapłacowych, nigdy nie zostało zapytanych przez pracodawcę o ich potrzeby i preferencje w tym zakresie. Jasno pokazuje to, że pracodawcy działają albo według własnego widzimisię, albo małpują rozwiązana, które wcześniej pojawiły się u konkurencji.
Jak widać przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z faktu, że świadczenia pozapłacowe są poszukiwane przez pracowników i że stanowią one ważny element motywacyjny. To jednak za mało. Oferta benefitów musi być bowiem dopasowana zarówno do potrzeb danej branży, rejonu kraju, jak i indywidualnych preferencji danego pracownika. Dodatkowo same konsultacje dotyczące tej kwestii mogą stanowić świetną okazję do pokazania pracownikom, jak ważną są częścią całego zespołu.
Podobnie jak w innych kwestiach, również tu liderem wprowadzania nowych rozwiązań są korporacje zagraniczne, które starają się dostosować stosowane przez siebie rozwiązania do rynku lokalnego. Jedna z takich firm zaproponowała na przykład swoim pracownikom program emerytalny. W jego ramach „dokłada” ona pracownikom drugie tyle ile sami odkładają na przyszłą emeryturę.
Możliwości jest wiele, dlatego tak ważne jest, by pracodawca znał swoich pracowników i tak przygotował ofertę świadczeń pozapłacowych, by skutecznie ich motywować.