Od dłuższego czasu przedsiębiorcy z branży turystycznej próbują nakłonić MEN do zmiany terminu wakacji, by były ruchomie i dłuższe. Ministerstwo się upiera, a rodzice i tak biorą urlopy po swojemu.
Decyzje urlopowe wielu Polaków są uzależnione od wakacji i ferii. Wielu rodziców czeka z wypoczynkiem, aż zadzwoni ostatni dzwonek, by zabrać całą rodzinę na wyjazd. Nawet osoby nie posiadające dzieci wybierają się na urlop w okresie wakacyjnym z przyzwyczajenia z lat szkolnych. Dlatego też od tego, kiedy zostaną ustanowione wakacje, zależą także terminy urlopowe, a wiadomo, że najwięcej zyskuje wtedy branża turystyczna.
Rotacyjne wakacje, to więcej pracy
Branża turystyczna postuluje, aby wprowadzić ruchome wakacje na wzór ferii zimowych. Wtedy to dzieci z różnych województw w całym kraju mają wolne od szkoły w innym terminie, przez co dwutygodniowa przerwa wydłuża się do dwóch miesięcy. Zainteresowanie bazami turystycznymi jest więc rozłożone w czasie.
Wakacje miałyby trwać w Polsce od 15 czerwca do 7 września.
Przedsiębiorcy chcą tego samego rozwiązania, ponieważ wtedy także i w okresie letnim sezon urlopowy byłby dłuższy niż dwa miesiące. Oznacza to wymierne korzyści, większy dochód i więcej miejsc pracy, zwłaszcza tymczasowej w hotelarstwie czy gastronomii, a tym samym wyższe wynagrodzenia. Im bardziej rozłożone w czasie wakacje, tym dłużej wczasowicze korzystają z infrastruktury turystycznej, ośrodków wczasowych i wakacyjnych rozrywek. Według przedsiębiorców różnica ma być widoczna także w niższych cenach i lepszym dostępie do takich atrakcji. W takim modelu rotacyjne wakacje miałyby trwać w całej Polsce od 15 czerwca do 7 września.
Kłopot dla dzieci, nauczycieli i rodziców
Ministerstwo Edukacji Narodowej pozostaje nieugięte. Według rzeczniki resortu takie zmiany byłyby kłopotliwe dla dzieci, które musiałyby wracać z wakacji w sierpniu. Niektórzy uczniowie musieliby chodzić do szkoły przez więcej miesięcy bez przerwy. To także problem podczas organizacji egzaminów zewnętrznych. Wymagałoby to ustalenia odmiennych podstaw programowych i utrudniało przesyłanie wyników testów oraz późniejszy nabór do szkół. Według MEN ruchome wakacje mogłyby sprawić kłopot rodzicom, którzy musieliby zapewnić dzieciom odpowiednią opiekę.
Rodzice zrobią po swojemu
Niewykluczone, że MEN będzie musiało jednak rozważyć pewne zmiany w planowaniu wakacji. Nakłonią ich do tego nie przedsiębiorcy, ale sami rodzice, którzy najczęściej organizują wolny czas swym pociechom po swojemu. Pracownicy coraz chętniej biorą urlopy nie na wakacjach, ale wcześniej lub później. Wystarczy wziąć kilka dni wolnego w pracy w okolicy długiego weekendu, by cieszyć się tygodniowym lub dłuższym wyjazdem. Ponadto ceny hoteli, wycieczek i atrakcji turystycznych są przed i po sezonem dużo niższe. Rodzice więc wykradają dzieci przed zakończeniem roku lub wracają już po jego rozpoczęciu. To destabilizuje pracę nauczycielom, ale ci nie są w stanie nic zrobić w tej sprawie.
Przedstawiciele branży turystycznej chcą przynajmniej, by MEN powróciło do ustaleń z 2012 r., gdy wakacje rozpoczynały się do pierwszego po 18 czerwca piątku. Jak na razie nic się nie zmieni, a pomimo, że już 1 września, to pewnie wielu pracowników razem z dziećmi wciąż wypoczywa na wakacjach.