Jeszcze niedawno uważało się, że zostawanie w pracy po godzinach jest dobrze widziane. W końcu osoba, która rezygnuje z prywatnego czasu na rzecz pracy, musi być bardzo oddana swoim obowiązkom.
Dziś powoli otwierają się nam oczy – branie nadgodzin może prowadzić do wypalenia zawodowego i frustracji, a tym samym do obniżenia jakości pracy. Jaki jest więc lepszy sposób na zwiększenie swej efektywności?
Dłużej nie znaczy lepiej
Jak mówi najpopularniejszy polski coach, Mateusz Grzesiak, zostawanie w biurze dłużej często jest efektem złej organizacji pracy w ciągu dnia. Oczywiście zupełnie inaczej jest wtedy, gdy nadgodziny zostają nam narzucone z góry, ale to inny temat. Tymczasem jeśli sami decydujemy się na siedzenie w pracy do późna, to albo jesteśmy pracoholikami (czyli np. szukamy w ten sposób ucieczki przed własnymi nierozwiązanymi sprawami), albo po prostu musimy popracować nad efektywnością. Co się bowiem dzieje, kiedy mamy świadomość, że w pracy czeka nas siedzenie nie 8, a 10 czy 12 godzin? Pracujemy wolniej i częściej się rozpraszamy. Perspektywa długiego dnia pracy może wydawać się przytłaczająca, nie ma w tym zresztą nic dziwnego. A gdyby jednak zastanowić się i zmienić strategię o 180 stopni?
Facebook to wróg efektywności
Zamiast pracować dłużej, możemy przecież zrobić to samo w znacznie krótszym czasie. Wystarczy tylko chcieć i umieć ten plan zrealizować. Jak? Na przykład wcielając w życie kilka prostych zasad. Jednym z najważniejszych kroków będzie wyłączenie (i nie wracanie do nich w ciągu dnia) portali społecznościowych i innych “rozpraszaczy”. Warto też wypracować własny styl wykonywania obowiązków. Przykładowo, jedni wolą zacząć od trudniejszych zadań, te łatwe zostawiając sobie na koniec. Inni z kolei niejako przygotowują się do zmierzenia się z trudnym problemem, początkowo skupiając się na mało wymagających kwestiach. Która strategia jest dobra? Ta, która nam odpowiada i przynosi najlepszy efekt.
Perspektywa ma znaczenie
Organizując sobie dzień pracy, nie wolno zapomnieć o ustaleniu deadline’u. Jeśli będziemy mieli na pracę cały dzień, to prawdopodobnie będziemy ociągać się z jej rozpoczęciem, a przez to staniemy się zirytowani i stracimy motywację. W rezultacie to, co mogło nam zająć zaledwie kilka godzin, pochłania cały dzień, zmuszając nas czasem do zostawania po godzinach. Planując pracę w danym dniu czy tygodniu, starajmy się przyjąć szerszy punkt widzenia. Jeśli ustalimy sobie bowiem konkretny cel oraz określimy, do kiedy mamy czas na jego osiągnięcie, praca będzie szła nam szybciej, lepiej i zacznie przynosić więcej satysfakcji. A po 8 godzinach będziemy mogli pójść do domu i cieszyć się czasem prywatnym.