Udało się przełamać psychologiczną i ekonomiczną granicę dwucyfrowego wyniku stopy bezrobocia rejestrowanego w Polsce. Czy to oznacza wejście w fazę rynku pracownika i nareszcie zażeganie skutków kryzysu gospodarczego?
9,7 proc. – tyle we wrześniu wyniósł odsetek osób bez zatrudnienia zarejestrowanych w urzędach pracy. To najniższy wynik od 2008 roku, czyli czasów przed kryzysem gospodarczym, po którym stopa bezrobocia poszybowała znacznie wyżej. Pierwsze prognozy eskpertów oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej były wyższe od 0,2 pkt. proc. Główny Urząd Statystyczny potwierdził jednak, że bezrobocie za wrzesień wyniosło rekordowe 9,7 proc.
Ubywa kandydatów do pracy
Na koniec września stan osób zarejestrowanych w urzędach pracy jako bezrobotne wyniósł 1 mln 539,4 tys. osób. W każdym województwie ktoś z bezrobotnych znalazł zatrudnienie. W podobnym okresie 2014 r. stopa bezrobocia wyniosła 11,5 proc. Liczba osób bezrobotnych to od początku tego roku równia pochyła. Można więc wnioskować, że pracodawcom coraz trudniej będzie znaleźć kogoś do pracy. Im mniej osób szukających zatrudnienia, tym mniejszy wybór wśród kandydatów. Na razie jednak wraz ze spadkiem bezrobocia nie poprawiają się warunki pracy, a wynagrodzenia rosną bardzo powoli. W związku z tym pracownicy nie mogą czuć się jeszcze na tyle bezpieczni, by przebierać w ofertach. Mimo wszystko przedsiębiorcy powinni postarać się bardziej niż dotychczas, by utrzymać wartościowych pracowników oraz mogą mieć trudności podczas rekrutacji.
Zamglony horyzont
Eksperci i ekonomiści wskazują, że bezrobocie w najbliższym czasie powinno oscylować wokół tego wyniku, choć może się lekko podnieść po wyczerpaniu się prac sezonowych w branży budowlanej czy turystycznej. Trudno jest oszacować, co stanie się na początku przyszłego roku, gdy wejdą w życie nieprzychylne dla samych przedsiębiorców ustawy dotyczące podwyższenia płacy minimalnej, oskładkowania umów zleceń i nowych zasad zatrudniania na czas określony. Nie wiadomo także, jak rynek pracy zareaguje na zmianę władzy.