Jeśli prześledzić przeobrażenia rynku pracy na przestrzeni lat, to główną zmianą z pewnością jest stosunek liczby chętnych kandydatów do ofert pracy. Rozwijająca się gospodarka i zmniejszające się bezrobocie do rekordowo niskiego poziomu w bieżącym roku sprawiły, że firmy mają problem z odpowiednim obsadzeniem stanowisk, co narusza ich sprawne funkcjonowanie.
Spadające wymagania
Wraz z coraz mniejszym zainteresowaniem ofertami ze strony kandydatów, pracodawcy muszą obniżać swoje oczekiwania względem nowych pracowników. Kilka lat temu, firmy oczekiwały ludzi z doświadczeniem, wykształceniem i odpowiednimi uprawnieniami. Jednak aktualnie często są zmuszone do poszukiwania kandydatów o odpowiednich umiejętnościach miękkich i dobrym nastawieniu do pracy, żeby ich wytrenować i przystosować do danego stanowiska.
Mniej wymagać, więcej dawać
Jednak nie wystarczy obniżanie wymagań. Aktualnie do pracy trzeba jeszcze zachęcić odpowiednio atrakcyjnym wynagrodzeniem i interesującymi benefitami pozapłacowymi. Wszystko po to, żeby przyciągnąć kandydatów chociaż trochę zbliżonych profilem do wymagań wolnego stanowiska i o charakterze pasującym do firmy. Potwierdzają to słowa Katarzyny Gromek z firmy manaHR:
Rynek pracownika wywraca do góry nogami ostatnie standardy przy zatrudnianiu. Doświadczenie 2 lata? Byłoby miło, ale weźmiemy każdą chętną osobę, nawet bez doświadczenia. Wykształcenie techniczne/kierunkowe? Wystarczy, żeby potrafił opanować obsługę maszyny. Uprawnienia na wózek widłowy albo SEPowskie? Wyślemy na kurs! Brzmi znajomo? Właśnie tak to teraz wygląda. Pracodawcy poszukują rąk chętnych do pracy już wszędzie. Oferują szkolenia, zakwaterowanie, dopłaty do posiłków i dojazdów do pracy – wszystko, żeby przyciągnąć osoby do pracy i utrzymać je na dłużej niż 3 miesiące.
Lojalność na wagę złota
Oczywiście, żeby wdrażanie takiego niedoświadczonego pracownika i obsypywanie go benefitami miało sens i nie było tylko kosztem, to musi on przepracować w firmie chociaż kilka miesięcy po zakończeniu wdrażania. Dlatego jedną z najbardziej poszukiwanych cech wśród osób chętnych, ale bez doświadczenia jest właśnie lojalność.
Szansa dla młodych
Kilka lat temu, gdy jeszcze trudno było o pracę, popularne były żarty o dwudziestopięciolatku po dwóch kierunkach studiów i z 10 latami doświadczenia. Dzisiejsze realia rynku pracy dają szansę ludziom młodym, którzy nie mają doświadczenia. I nawet nie chodzi o studentów, którzy mają w kieszeni atut wykształcenia oraz wiele kierowanych do nich ofert staży i praktyk. Osoby po samej szkole średniej lub zawodowej mają dużą szansę na dobrą pracę jako wykwalifikowani pracownicy fizyczni, których pracodawcy chętnie wyposażają w odpowiednie kursy i certyfikaty potrzebne do pracy.
Oczywiście nie chodzi tylko o branże pracy fizycznej jak produkcja. Sytuacja ta tyczy się również sektora SSC/BPO. Jedyne co jest na starcie wymagane do pracy w międzynarodowych korporacjach, to język obcy, a resztę kwalifikacji można nabyć już w trakcie pracy. To samo było kilka lat temu w sektorze IT. Jednak tutaj już doszło do przesycenia rynku pracy juniorami w wyniku powszechnie dostępnej wiedzy o programowaniu. I dzisiaj ponownie potrzebne jest poświadczenie umiejętności w postaci doświadczenia komercyjnego.