Przez lata słuchaliśmy o tym, że sukces osiąga się przez ciężką pracę. Ludzie sukcesu chwalili się krótkim snem na poziomie czterech czy pięciu godzin, a obraz pracownika przychodzącego do biura o 7 i wychodzącego o 18 był normą. Od kilku lat zaczęło się to jednak zmieniać. Zarówno wśród pracowników, jak i pracodawców rośnie świadomość, że relaks to nie grzech. Wręcz przeciwnie – świetna droga do zwiększenia produktywności.
Jak najdłużej, jak najmocniej
Wiele osób, które uważane są za ludzi sukcesu, po latach mówi otwarcie, że do sukcesu doszło kosztem swojego zdrowia, rodziny i życia prywatnego. Jednak pozornie piękna bajka zdobywania świata kończyła się, gdy żona z dziećmi odchodzili lub zdrowie nie pozwalało dłużej pracować. Elon Musk, znany wizjoner odpowiedzialny za sukcesy takich firm jak Tesla czy SpaceX, przyznaje, że swego czasu pracował 120 godzin w tygodniu i mieszkał w fabryce, przez co zaniedbał zupełnie relacje z żoną i dziećmi. Równie nieprawdopodobną historię opowiada Arianna Huffington – założycielka znanego serwisu informacyjnego Huffington Post. Pracowała tak ciężko, że pewnego dnia zasłabła przy swoim biurku z braku snu. Obudziła się ze złamaną szczęką w kałuży krwi. Ten dzień odmienił jej życie. Teraz na pierwszym miejscu stawia swoje zdrowie.
Moda na dobre samopoczucie
Aktualnie bardzo propagowanym w większych przedsiębiorstwach pojęciem jest wellness, czyli właśnie filozofia dbania o dobre samopoczucie. Chodzi tutaj zarówno o zdrowie fizyczne, osiągane dzięki odpowiedniej ilości snu, zdrowe odżywianie i uprawianie sportu, jak i o zdrowie psychiczne poprzez zachowanie tzw. work-life balance. Ponieważ badania pokazują, że 20% menadżerów śpi poniżej sześciu godzin na dobę, a tylko 3% ludzi na świecie ma genetyczne uwarunkowania do tak aktywnego stylu życia, oczywistym staje się fakt, że musi mieć to swoje konsekwencje. Nie jest bowiem tajemnicą, że ludzie niewyspani i przepracowani są mniej skoncentrowani i mają obniżone zdolności poznawcze. To powoduje, że zamiast być bardziej produktywnymi, stają się znacznie gorsi w swojej pracy pomimo tego, że pracują dłużej.
Recepta na wellness w pracy
Żeby dowiedzieć się, jak dbać o dobre samopoczucie pracowników, najlepiej jest spojrzeć na pionierów takiego myślenia. I nie przez przypadek będą to najwięksi giganci na świecie jak Google, czy Microsoft. Posiadają oni w swoich biurach infrastrukturę pozwalającą na drzemkę w trakcie pracy, trening na siłowni, czy dobry zdrowy posiłek. Z drugiej strony oferują elastyczne godziny pracy i dużo okazji do relaksu, co pomaga utrzymać zdrowie psychiczne. Jak jednak pomóc pracownikom w firmie, której nie stać na powiększenie biura dwukrotnie, żeby dodać te wszystkie udogodnienia? Na początek wystarczy poświęcenie jednego małego pokoju na siłownię i wypełnienie go podstawowymi sprzętami, a drugiego pokoju na chill room, gdzie pracownicy będą mogli się zrelaksować w ciszy, a nawet zdrzemnąć. W dodatku można uwolnić godziny pracy, czyli pozwolić ludziom pracować wtedy, kiedy czują się najlepiej. Warto również przeprowadzić badanie satysfakcji pracowników, które wskaże jeszcze inne kierunki zmian.
Inwestycja w produktywność
Pozornie może się wydawać, że proponowane wyżej zmiany nie są zbyt dobrą inwestycją, zwłaszcza w dobie rynku pracownika. Wiążą się bowiem przede wszystkim z dużymi wydatkami, przy jednoczesnym zmniejszeniu czasu pracy. Jednak praktyka i przykład wielu firm pokazuje, że skupieni i kreatywni pracownicy będą wykonywać swoje zadania znacznie szybciej, niż ci przepracowani. Będą też mieli dużo lepsze pomysły na rozwiązanie problemów, co przełoży się na ich zwiększoną produktywność i poczucie więzi z organizacją. To z kolei, jak wiadomo, może zapobiec nadmiernej fluktuacji kadr, która jest dziś zmorą wszystkich pracodawców.