Benefity, jak wiadomo, są istotnym elementem polityki płacowej przedsiębiorstw, a w ostatnim czasie zyskały jeszcze na znaczeniu. Zwłaszcza w branżach, w których pomimo pandemii ciągle występuje poważny deficyt specjalistów. Firmy będące w takiej sytuacji konkurują między sobą o pracowników, próbując przyciągnąć ich do siebie coraz to oryginalniejszymi dodatkami pozapłacowymi. I nie chodzi bynajmniej o opiekę medyczną, czy kartę sportową, które stały się już standardem, ale o np. darmowe posiłki. Wśród nich dużą popularnością cieszą się tzw. owocowe wtorki i mniej zdrowa alternatywa – piątki z pizzą. Jak wygląda kwestia tego rodzaju benefitów w dobie pandemii?
Co z “owocowymi wtorkami” w pandemii?
“Owocowe wtorki” to oczywiście tylko przykładowa nazwa dla tej kategorii dodatku pozapłacowego. Każda organizacja zapewniająca darmowe jedzenie swoim pracownikom wybiera własną formę. Chodzi po prostu o dostarczanie wybranych posiłków w określone dni tygodnia. Tak, aby wszyscy mogli z nich skorzystać i zaoszczędzić czas oraz pieniądze potrzebne na ich przygotowanie.
Należy jednak pamiętać, że wraz z wybuchem pandemii i upowszechnieniem zdalnego trybu pracy, ten typ benefitu stracił rację bytu. Znaczna liczba pracowników przecież nie przychodzi już do biura. Siłą rzeczy zatem, pracodawcom nie opłaca się inwestować w dostawy owoców, czy innych posiłków. Jak można się domyślić, ten rodzaj wydatku pojawił się jako pierwszy na liście cięcia kosztów. I póki co nic nie zapowiada powrotu popularności tego akurat dodatku.
Reakcje pracowników na zamrożenie benefitu w postaci darmowego jedzenia bywały różne. Dla większości decyzja firm była całkowicie zrozumiała, zdarzało się jednak, że niektórzy oczekiwali rekompensaty finansowej lub dostaw posiłku do domu.
Na jakie benefity stawiają przedsiębiorstwa?
Biorąc pod uwagę zmiany, jakie na benefitach wymusiła pandemia, pracodawcy zwrócili się w stronę niematerialnych sposobów na docenienie pracowników. Zaczęli zatem w większym stopniu skupiać się na rozwoju kadr, ich komforcie pracy, a także innych aspektach “wellbeing” takich jak równowaga między pracą a życiem prywatnym. Priorytetem stała się też kondycja psychiczna pracowników i niesienie im pomocy w przezwyciężeniu trudności wynikłych z pandemii. Zamiast więc inwestować w darmowe posiłki, organizacje przeznaczają wolne środki na wsparcie psychologiczne, warsztaty jogi, czy badania profilaktyczne. Niektóre firmy postanowiły również wesprzeć pracujących z domu rodziców, zapewniając opiekę dla ich dzieci.
Jeśli natomiast chodzi o samą pracę zdalną, która do niedawna uchodziła za jeden z atrakcyjniejszych benefitów, jej los również odmieniła pandemia. Warto sięgnąć do eksperckiego komentarza na temat – Starsza Konsultantka w manaHR Agnieszka Hetmańczyk stwierdza:
W czasie pandemii pracę zdalną zaczęto postrzegać jako standard, a nie jako coś ekstra oferowanego pracownikom. Podczas rozmów, przedstawiciele działów personalnych zwracają uwagę na to, że zdarza się, iż kandydat odrzuca ofertę pracy właśnie przez brak możliwości pracy zdalnej.
Home office spotkał zatem ten sam los co wcześniej kartę sportową. Ten tryb zamienił się w standard i przestał być już atrakcyjnym dodatkiem.