Jak wiadomo, rynek pracy zmienia się dość dynamicznie. Kilkanaście lat temu wakatów było mniej niż kandydatów, więc warunki dyktował pracodawca. Później nastąpiła zmiana o 180 stopni, a rekrutacja pracowników stała się dla firm wyzwaniem. Zaczęła się wręcz walka o kandydata, który miał wiele opcji zatrudnienia do wyboru. Wraz z wybuchem pandemii pojawiło się jednak ryzyko wzrostu bezrobocia i ponownego odwrócenia sytuacji na korzyść pracodawcy. Czy tak się stało? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie, analizując jeden z kluczowych dla każdej organizacji wskaźników, jakim jest fluktuacja pracowników.
Badanie fluktuacji
Na początku tego roku eksperci z firmy manaHR już po raz kolejny przeprowadzi badanie fluktuacji w polskich przedsiębiorstwach. Jego zwieńczeniem jest wydany w kwietniu Raport, będący rzetelnym źródłem informacji o obecnej sytuacji na rynku pracy. Dane zostały zebrane od 355 organizacji, z których 71% należy do sektora produkcyjnego. Zbadano poziom fluktuacji ogólnej oraz tej z podziałem na odejścia będące decyzją pracownika i pracodawcy. Wzięto pod lupę również powody odejść, co umożliwia przeprowadzanie indywidualnych analiz.bardziej szczegółowych analiz dostosowanych do potrzeb konkretnego przedsiębiorstwa.
Warto zwłaszcza przyjrzeć się, jak kształtował się poziom fluktuacji na przestrzeni kilku lat:
Jak można zauważyć na wykresie, wskaźnik odejść wzrósł w ostatnim roku w przypadku pracowników white collar. Fluktuacja zmniejszyła się jedynie wśród managerów.
Wnioski
Powyższy przykład świadczyłby zatem o umacnianiu się rynku pracownika, wbrew obawom związanymi z pandemią. Chcąc uzyskać pewność w tym względzie, sięgnijmy po komentarz eksperta.
Martyna Ratusznik, Liderka Zespołu w manaHR stwierdza:
Pandemia koronawirusa miała oczywiście wpływ na rynek pracy. Niektórzy pracownicy, w obawie o brak stabilności zatrudnienia, woleli pozostać na dotychczasowym stanowisku u obecnego pracodawcy niż szukać nowych możliwości w innych zakładach pracy. W związku z tym na początku pandemii fluktuacja rzeczywiście się zatrzymała, natomiast w 2021 roku zostało zaobserwowane pewnego rodzaju odbicie.
I rzeczywiście w 2020 roku, kiedy wybuchła pandemia, ogólny poziom fluktuacji kadr wynosił 14%, czyli mniej w porównaniu z rokiem poprzednim. Jednak sytuacja uległa odwróceniu w 2021 roku, kiedy wskaźnik wzrósł już do 17%. Martyna Ratusznik wskazuje dwie przyczyny takiego stanu rzeczy:
Po pierwsze, aby zatrzymać obecnych i przyciągnąć nowych pracowników, firmy musiały zrealizować podwyżki. Drugi czynnik to dynamicznie zwiększająca się inflacja – pracownicy oczekiwali kolejnych podwyżek, aby skutki inflacji były dla nich jak najmniej dotkliwe. Upraszczając, jeśli firmy nie było stać na podwyższenie budżetu wynagrodzeń, pracownik poszukiwał nowego pracodawcy, który zagwarantuje mu większe wynagrodzenie. Warto wspomnieć również o wpływie pracy zdalnej, do której pracownicy biurowi zdążyli się już przyzwyczaić. Jeśli firma wprowadzała w tym obszarze jakieś limity – pracownik szukał nowej pracy, w której praca z domu będzie standardem.
Niewątpliwie zatem, wskaźnik fluktuacji potwierdza, że mamy do czynienia z umacnianiem się rynku pracownika. Zatrudnieni, mimo początkowych obaw związanych z pandemią, poczuli, że mają wiele możliwości zawodowych. Dlatego też, jeśli dotychczasowy pracodawca nie będzie w stanie sprostać ich oczekiwaniom, zaczną poszukiwać alternatywy.