Bezrobotny, odpowiadając na ogłoszenie, wysyła CV oraz list motywacyjny do firmy. Czeka jeden dzień, dwa, tydzień. Po dłuższym okresie oczekiwania odpowiada na kolejne oferty pracy, ale mniej atrakcyjne. Kilka firm odpisuje, kandydat zostaje zaproszony na rozmowę. Ponieważ jest zdesperowany po przeciągającym się okresie bezrobocia, przyjmuje ofertę, która nie w pełni go satysfakcjonuje. Tymczasem za kilka dni odpisuje pierwsza firma, do której napisał.
Ktokolwiek i kiedykolwiek szukał pracy przez dłuższy czas z pewnością rozumie ten problem. Oczekiwanie na odpowiedź firmy, nawet jeśli byłaby odmowna, jest kłopotliwe, gdyż zawiesza naszą działalność. Problem ten wynika z kilku czynników. Duże bezrobocie daje właścicielom firm poczucie, że mogą przebierać wśród kandydatów. W ten sposób lekceważy się aplikujących, wyznając zasadę: „nie ten, to znajdzie się inny”. Niestety można przez to zrazić do siebie kandydatów, wśród których pewnie znajduje się specjalista, którego poszukujemy.
Proces rekrutacji często przybiera charakter masowy. „Produkuje się” kandydatów, firma tonie w setkach listów i dokumentów aplikacyjnych, co utrudnia selekcję i wydłuża proces obsadzania stanowisk. Częstą przyczyną jest strategia firmy zatrudniającej nowych pracowników polegająca na rozsyłaniu oferty pracy gdziekolwiek bądź: w prasie, internecie, na słupach ogłoszeniowych. Przez to aplikują kompletnie nie nadające się do pracy osoby o zupełnie innych kwalifikacjach. Podobny skutek wywołują źle zredagowane ogłoszenia, nieprecyzujące wymagań dotyczących kandydatów. Niestety ich wnioski także trzeba rozpatrzyć i poddać selekcji.
Wszystko to jest czasochłonne i kosztowne. Przynosi straty samego przedsiębiorstwa, gdyż wakat nie generuje zysków. Natomiast kandydaci mogą czuć się lekceważeni i szukać dalej pracy w innym miejscu.