Jak wiadomo, życie to sztuka kompromisów. W kontekście naszej pracy główną wartością staje się czas, zwłaszcza, jeśli mamy dylematy dotyczące relacji między życiem prywatnym a zawodowym. Czy lepiej popracować dłużej nad projektem, czy spotkać się ze znajomymi? Lepiej wieczorem dokształcić się, biorąc udział w kursie online czy zrelaksować po pracy, grając w grę? Dla wielu osób wybór zawsze będzie jednoznaczny i bez chwili namysłu opowiedzą się za jednym lub drugim sposobem spędzenia wolnego czasu. Znajdą się też tacy, dla których żadna z opcji nie będzie oczywista. Wszystko tak naprawdę zależy od priorytetów, którymi się w życiu kierujemy.
Każdy z nas słyszał legendy o japońskich pracownikach, którzy umierają z przepracowania w swoich koporacyjnych boksach. Jednak w kręgu kultury zachodnioeuropejskiej od zawsze staramy się balansować pomiędzy tym, co robimy w pracy i poza nią. Istnieją dwie najpopularniejsze postawy i zależne są od tego, czy uważamy pracę za coś koniecznego do przetrwania, czy za główną część naszego życia. Można prowadzić nad tym długie debaty. Z jednej strony nie dla każdego praca to pasja, a inne czynności mogą być dużo przyjemniejsze, ale z drugiej strony w pracy spędzamy około jedną trzecią naszego życia. Dlatego powstały dwie „filozofie” starające się rozwiązać problem równowagi między życiem prywatnym i zawodowym.
Pierwszą z nich jest work-life balance. Za jej głównych wyznawców uznaje się przedstawicieli pokolenia X i starszych generacji, które optuje za wyraźnym rozgraniczeniem sfery prywatnej i zawodowej. Główne założenie tej ideologii jest takie, że praca, choćby nawet przyjemna i satysfakcjonująca, służy głównie do zapewnienia bytu nam i naszej rodzinie. Po wyjściu z pracy przychodzi jednak pora na odcięcie się od niej (tzw. reset) i zajęcie się swoim hobby, rodziną i przyjaciółmi. W myśl tej zasady pracownicy i pracodawcy ograniczają wszystkie aktywności zawodowe w tym komunikację mailową i telefoniczną do godzin biurowych. Nadgodziny są niemile widziane i nie ma mowy o odpisywaniu szefowi na maila o 22.
Z drugiej strony mamy „filozofię” work-life integration (z ang. integracja życia i pracy). Ten typ myślenia jest charakterystyczny dla młodszych pokoleń Y i Z. Ideologia ta próbuje połączyć sferę życia z pracą. Zaczyna się od odbierania przesyłek w pracy, a kończy się na tym, że główną grupą przyjaciół stają się koledzy z pracy, z którymi nawiązuje się bliższe więzi w trakcie regularnie organizowanych imprez integracyjnych. Zdrowy styl życia ma zostać uzyskany tutaj przez oszczędzenie czasu na dojazdach pomiędzy pracą a domem i wszystkimi innymi aktywnościami. Jednak w czarnym scenariuszu kończy się na spędzaniu w pracy 12 h i dojeżdżania do domu tylko i wyłącznie na sen. Martyna Wielgus, Marketing & PR Manager z Advisory Group TEST Human Resources komentuje:
Zachowanie równowagi pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym to często bardzo trudna sztuka. Zwłaszcza jeśli jesteśmy ambitni i zaangażowani w to, co robimy. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie postawić granicę. Pamiętajmy, że praca od świtu do nocy, może wcale nie oznaczać tego, że zrobimy więcej. Zmęczenie zawsze powoduje drastyczny spadek produktywności. Czasem lepiej odpocząć i zacząć kolejny dzień z nową dawką energii.
Każdy musi znaleźć swój własny sposób na szczęście. Jeśli obierzemy dobre priorytety w naszym życiu i rozplanujemy sobie na nie odpowiednio czas, to zarówno nasz pracodawca jak i nasz organizm oraz rodzina będą zadowoleni. I nic nie stracimy.